sobota, 24 grudnia 2011

Nieformalne związki emocji i statystyki

Nieformalne związki emocji i statystyki


 Statystyka budzi olbrzymie emocje. I nie są to emocje pozytywne. Szczególnie wśród studentów, którzy w przeważającej większości (zwłaszcza studenci z kierunków humanistycznych) podchodzą do tego zagadnienia z ogromnym strachem i niepokojem przed kolejnym niezaliczonym egzaminem, tłumacząc sobie, że przecież nigdy w życiu z tego nie skorzystają.
Atrakcyjności statystyki - ani wśród kobiet, ani mężczyzn - nie zwiększa nawet popularne powiedzenie, że "statystyka jest jak kostium bikini, to co najciekawsze zakrywa". Istnieje jednak pewien ciekawy związek statystyki z emocjami spekulanta giełdowego, który postaram się odkryć w tym tekście. Może dzięki odsłonięciu tego co pozornie niewidoczne, zwiększy się jej atrakcyjność. Zwłaszcza, że aktywny inwestor giełdowy powinien znać choć część podstawowych zagadnień (pozwalając sobie na nieco lżejszy ton - powinien umieć odsłonić choć górę bikini).

znacznik Osobowość, emocje i światy równoległe
Liczne badania prowadzone przez psychologów wskazują, że nasze reakcje emocjonalne nie są symetryczne w sytuacjach stresu i przyjemności. Człowiek z reguły odczuwa znacznie większą przykrość w sytuacjach, które odbiera negatywnie, niż czerpie przyjemność w wyniku zdarzeń pozytywnych. Stres wywołany złym zdarzeniem, może ciągnąć się przez długi czas i w istotny sposób zmniejszać przyjemność z sytuacji sympatycznej. Oczywiście, ważne są jeszcze indywidualne cechy osobowości. Jedni ludzie gorzej reagują na drobne niepowodzenia, inni tak bardzo się nimi nie przejmują. Wyobraźmy sobie sytuację, która mogłaby być ciekawa dla autora prozy fantastycznej. Część ludzi (w tym naukowców) wierzy w istnienie tak zwanych światów równoległych - czyli identycznych miejsc w czasoprzestrzeni, różniących się od siebie choćby czasem występowania. Na nasz użytek wyobraźmy sobie dwa identyczne światy, gdzie żyje ta sama osoba - Jan Kowalski. Ma ten sam zawód, taką samą rodzinę, zdarzają jej się codziennie takie same sytuacje. Istnieje jednak maleńka różnica między obiema wersjami - osobowość. W jednym ze światów nasz Kowalski jest zrównoważonym facetem, z dystansem do otaczającej go rzeczywistości. Reaguje stresem na zdarzenia niekorzystne, jednak dzięki swojemu podejściu, przejmuje się zdarzeniami typu choroby, utrata pracy, śmierć bliskich osób. Stara się nie przejmować drobnymi niepowodzeniami, lub wydarzeniami, na które nie ma większego wpływu.
Drugi Jan Kowalski jest zupełnie odmienną osobą - najmniejsze zdarzenie może wywołać u niego ogromny stres. Codzienna jazda do pracy może być dla niego koszmarem, jeśli okaże się, że stoi w korku. Zaczyna natychmiast wyobrażać sobie, negatywne następstwa tego faktu - spóźnienie do pracy, niezadowolenie szefa, problem z umówionym spotkaniem z klientem. Przyjaciele uważają, że jest nieco nerwowy i mógłby znacznie mniej się przejmować tymi wszystkimi błahostkami, na które w gruncie rzeczy nie ma wpływu.
Ponieważ nie ma to być opowiadanie S-F, zakończmy w tym momencie. Moim celem było zwrócenie uwagi, na fakt, że w zależności od naszej osobowości, nasze emocje na takie samo zdarzenie mogą być skrajnie odmienne.


znacznik Odpowiednia perspektywa
Podobne sytuacje zdarzają się wśród inwestorów i spekulantów giełdowych. Myślę, że spora część Czytelników zna w swoim własnym otoczeniu (a może sama tego doświadczyła) następującą sytuację. Ktoś decyduje się rozpocząć działalność inwestycyjną. Może to być osoba, która zdecydowała się powierzyć pieniądze funduszowi inwestycyjnemu, może to być ktoś, kto sam postanowił zainwestować na rynku akcji. Obaj maja jeden cel - chcieliby zarobić w perspektywie pięciu, a może nawet dziesięciu lat. Mimo wyboru tak odległej perspektywy spora część osób rozpoczynających inwestowanie, zaczyna codziennie (a niektórzy nawet w ciągu dnia) patrzeć na wyniki swoich inwestycji. Cieszą się z każdej zwyżki, niepokoją spadkiem ceny, czy to wartości jednostki uczestnictwa funduszu, czy też akcji. Nie potrafią nabrać dystansu do podjętej decyzji i dzięki swojemu postępowaniu dostarczają sobie powodów do stresu. Wróćmy na chwile, do koncepcji psychologicznej mówiącej, że zdarzenia negatywne mają na nas silniejszy wpływ niż pozytywne.
Co dzieje się w sytuacji, gdy inwestor, który kupił jednostkę funduszu lub akcje jakiejś spółki, oczekując zysku w skali roku - powiedzmy piętnastu procent - zacznie od początku tracić pieniądze. W zależności od tego jak duża była strata (pięć procent dla wielu to już dużo) i jak długotrwała, nie będzie on już tym samym człowiekiem, gdy ceny zaczną rosnąć. Ponieważ doświadczył straty, której nie oczekiwał, będzie cały czas zastanawiał się, czy wzrosty się utrzymają i czy przypadkiem znów nie okaże się, że zacznie tracić. Stres będący wynikiem negatywnego zdarzenia (strata) wpływa wciąż na przyjemność przy okazji zarabiania, zmniejszając ją.
Decydując się na inwestycję długoterminową, powinniśmy mieć świadomość znaczenia codziennych jej wahań. Sporo osób rozpoczynających działalność na rynku nie uświadamia sobie, jak źle będą przeżywali straty, choćby nawet były one wielokrotnie mniejsze od oczekiwanych zysków. Wyniki, jakie uzyskują fundusze, które kupiłem dla mojego dziecka, z perspektywą kilkuletnią, interesują mnie raz na pół roku.

znacznik Odkrywanie statystyki
Co to wszystko ma wspólnego z aktywnym tradingiem? A przede wszystkim ze statystyką, którą obiecałem na początku nieco odkryć? Raz jeszcze poproszę czytelników o odpowiedź na pewne pytanie. Pytanei skierowane jest do tych, którzy czują się day-traderami, lub takich znają. Ilu z Was wybrało day-trading, z uwagi na większą liczbę szans, jakie potencjalnie dają zarobić?
Pytanie postawione nie jest bez powodu, gdyż wielokrotnie spotkałem się z takim wyjaśnieniem tego sposóbu inwestowania: "jako inwestor średnioterminowy mogę zrobić kilkanaście, może nawet kilkadziesiąt transakcji w trakcie roku, gdy zacznę handlować w ciągu dnia - mam do wyboru setki, a nawet tysiące okazji". Brzmi znajomo?
Zainteresowanie tradingiem bierze się z optymizmu. Każdy z nas liczy na zyski, każdy liczy w pamięci procenty zarobione dzięki inwestycjom. Jeśli na dziesięciu transakcjach w ciągu roku zarobiłbym 1 procent, to daje to 10 procent, ale już 100 transakcji, to szansa na 100 procent. W ten sposób inwestor zaczyna korzystać (w mniej lub bardziej świadomy sposób) ze statystyki. Niestety, akurat w przypadku takiego podejścia mamy do czynienia raczej z coraz większym zakrywaniem tego co istotne.
Jako sceptyk, chciałbym zwrócić Czytelnikom uwagę na "ciemną stronę stradingu", czyli straty. To, że są one nieodłącznym elementem każdej działalności inwestycyjnej nie podlega chyba dyskusji. Tylko wyjątkowo naiwne osoby wierzą, że każda ich transakcja powinna zakończyć się zyskiem. Spróbujmy wykorzystać statystykę do spojrzenia na straty (oraz emocje) inwestora z dłuższą perspektywą i day-tradera.

znacznik Powolny - unikanie stresuPodobnie, jak we wcześniejszym przykładzie ze światami równoległymi przyjmijmy, że mamy do czynienia z dwiema osobami, o zupełnie odmiennym podejściu do działania na rynku, ale które uzyskują identyczne wyniki.
To co najbardziej interesuje początkujących inwestorów, czyli średnioroczny zysk wynosi dwadzieścia pięć procent.
Obaj gracze w ciągu roku doświadczają 4 miesięcy, które kończą się stratami. W dotychczasowej ich aktywności sześćdziesiąt procent transakcji przynosi zysk, zaś czterdzieści kończy się stratami. Relacja średniego zysku do średniej straty wynosi 1,2/1, czyli średnio na każdego straconego 1$ (w 40 procentach przypadków) zarabia 1,2$ (w 60 procentach przypadków).
Inwestor Powolny, czyli średnioterminowy działa na pięciu różnych rynkach. Dzięki tej dywersyfikacji, zachowuje odpowiedni dystans do pojedynczych transakcji, zwracając uwagę przede wszystkim na saldo. Do celów rozliczeniowych, oraz na potrzeby potencjalnych klientów prowadzi miesięczne zestawienia transakcji. W ciągu miesiąca dokonuje około 5 transakcji, co w skali roku średnio daje 60. Pamiętamy, że około 40 procent z nich kończy się stratą, czyli 24 razy doświadcza w związku z tym negatywnych emocji związanych. Choć zdaje sobie sprawę z własnych emocji, a dywersyfikacja znacząco zmniejsza znaczenie pojedynczej transakcji, niemniej jednak stres każdorazowo się pojawia. Dwadzieścia cztery razy w ciągu roku, czyli dwa razy w trakcie każdego miesiąca nasz inwestor odczuwa niepokój związany ze złym wynikiem. Nie jest on jednak tak duży, jak w momentach, gdy miesiąc musi zakończyć ze stratą. Do tej pory taka sytuacja zdarzała się średnio cztery razy do roku, więc Powolny nauczył sobie z nią radzić. Najgorsze są dla niego sytuacje, gdy straty wystąpią kilka razy z rzędu, co więcej gdy ta seria będzie wyższa niż średnia.

Średnie nie są zbyt rzetelnym odzwierciedleniem rzeczywistości. Spójrzmy na diagram poniżej. Pokazują one dwa możliwe scenariusze w dziesięcioletniej historii inwestycyjnej Powolnego. W obu przypadkach, po dziesięciu latach, średnio (!) cztery miesiące w roku kończy on z wynikiem ujemnym.


      srednio4.gif
"Średnio 4 miesiące w roku"
Każdy słupek na diagramie pokazuje jeden rok. Wartość przy każdym słupku to liczba miesięcy z ujemnym wynikiem w danym roku.


W której sytuacji wolelibyście być? W drugiej - gdy wyniki w poszczególnych latach są zbliżone do średniej, czy może w pierwszej, gdy kilka razy w ciągu roku wystąpił tylko 1 lub 2 miesiące spadkowe, ale za to raz było to aż jedenaście (!) miesięcy?
Większość prawdopodobnie wybierze opcję drugą. W życiu preferujemy stabilność. W spekulacji również.
Warto jednak mieć świadomość, że po jedenastu miesiącach strat możemy być kłębkiem nerwów, choć nauczyliśmy się z pokorą przyjmować "cztery miesiące" straty.
Mimo możliwego bardzo negatywnego scenariusza, będącego wynikiem wyjątkowo niekorzystnego układu - statystycznie liczba sytuacji stresowych w przypadku Powolnego nie jest specjalnie przesadna. Można nauczyć się z nią żyć. Co więcej, częste nagrody -sześćdziesiąt procent zyskownych transakcji i sześćdziesiąt sześć procent (8 z 12) miesięcy pozytywnych - może w znacznym stopniu niwelować ten stres. A przynajmniej powinien u doświadczonego gracza.
znacznik Szybki - w centrum stresu
Zerknijmy teraz co dzieje się u Gracza Szybkiego, który jak wcześniej wspomniałem uzyskiwane wyniki ma identyczne. Jeśli chodzi o podejście do miesięcznych zestawień, ponieważ statystyka wygląda tak samo -Szybki doświadczy podobnych emocji - średnio cztery razy w roku (po zakończeniu miesiąca). Jednak dokonuje on znacznie więcej transakcji. O ile Powolny robił 5 transakcji w miesiącu, Szybki w ciągu dnia otwiera i zamyka inwestycje aż 10 razy (naturalnie średnio). Podczas dwudziestu dni sesyjnych w miesiącu będzie to 200 transakcji, a w skali roku 2 400 !!! Czterdzieści procent z tej wartości to podstawa do niepokoju - jak pamiętamy czterdzieści procent transakcji kończy się strat - czyli 960 transakcji w ciągu roku. Jeśli szybki robi średnio 10 transakcji dziennie oznacza to, że 96 dni może zakończyć się stratą.
Im więcej danych ma jakiś ciąg, tym większe istnieje prawdopodobieństwo, że dane te ułożą się w jakąś sekwencję. W przypadku day-tradera taką sekwencją mogą być kolejne stratne dni. Naturalnie, w rzeczywistości owe 96 dni będzie rozproszone wśród 250 dni sesyjnych. Niemniej jednak może się zdarzyć ten najgorszy scenariusz.
Pozwoliłem sobie również na wygenerowanie losowo kilku serii 2 400 transakcji. Największa seria strat z rzędu wyniosła zaledwie osiem - pamiętamy, że Szybki w ciągu dnia robi około 10 transakcji, więc ostatecznie mogło to nawet doprowadzić do zakończenia dnia na plusie (przy odpowiednio dużym zysku z dwóch pozostałych transakcji). Jednak zdarzył się taki układ, w wyniku którego "obsunięcie" trwało przez 213 transakcji, co w uproszczeniu daje 21 dni. Nie polecam nikomu rozmowy z day-traderem, który dwudziesty dzień nie zarabia.
Spójrzmy na kolejny diagram. Przedstawiono na nim trzy losowo wygenerowane linie. Każda linia reprezentuje 250 dni sesyjnych, podczas których 40 procent zakończyło się stratą (wynik -1), zaś 60 procent zyskiem (wynik +1).


emocje i statystyka - transakcje
Losowa seria 250 transakcji


To bardzo uproszczony schemat tego co może się faktycznie wydarzyć. Mimo, że każda z tych linii pnie się do góry, w efekcie czego inwestor w długiej perspektywie zarabia, zdarzają się okresy “nagromadzenia” strat – zaznaczone poziomymi strzałkami. Najmniej korzystnie prezentuje się linia pomarańczowa, gdzie okres gdy inwestor tracił trwał blisko 100 dni. Nie były to wyłącznie straty – tylko czas trwania tak zwanego obsunięcia kapitału. Trzy miesiące dla day-tradera to bardzo długo. Wielu z nich prowadzi rozliczenia dzienne lub tygodniowe. Negatywne emocje jakie mogą się nagromadzić w wyniku takiej sytuacji mogą zakończyć się frustracją, a w rezultacie złamaniem dyscypliny, porzuceniem metody inwestycyjnej czy też wieloma innymi niekorzystnymi dla gracza działaniami.
znacznik PodsumowanieGracz z doświadczeniem powinien mieć świadomość ryzyka z wystawieniem się na tak częste negatywne emocje. Jednak początkujący spekulanci powinni przed wyborem day-tradingu, jako tej strategii inwestycyjnej, która zwiększa możliwości zarabiania, poważnie zastanowić się, czy są gotowi na stres związany z tym podejściem. Stres, który jest niemal wyłącznie pochodną pewnych zjawisk statystycznych. Proszę zauważyć, że przedstawiłem wyjątkowo korzystne proporcje dla graczy. W praktyce może wyglądać to znacznie gorzej.
Mam nadzieję, że część Czytelników zacznie dzięki powyższym rozważaniom patrzeć nieco inaczej na statystykę, która jak się okazuje nie jest wyłącznie zestawem nieprzydatnych nikomu liczb, ale może w pewien sposób wpłynąć na postrzeganie naszych emocji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz