sobota, 24 grudnia 2011

fekt wysłanego e-maila, czyli dlaczego 23 sierpnia ceny zawsze rosną (podobnie jak w styczniu)

fekt wysłanego e-maila, czyli dlaczego 23 sierpnia ceny zawsze rosną (podobnie jak w styczniu)


„Ludzie zaczynają kupować pod koniec grudnia, aby złapać ten sezonowy wzrost cen akcji. Ponieważ, każdy próbuje kupować pod koniec grudnia, Efekt Stycznia staje się Efektem Końca-Grudnia i zaczyna być znany jako “Rajd Świętego Mikołaja”. Teraz z kolei inwestorzy zaczynają kupować na początku grudnia, bo historycznie w tym miesiącu ceny rosną. W efekcie wzrosty zaczynają się coraz wcześniej i jedni zaczynają kupować przewidując, ze robią to wcześniej, zanim kupią inni. W tej sytuacji kto wie, w którym momencie rozpocząć zakupy – pod koniec grudnia? Na początku grudnia? A może już przed Świętem Dziękczynienia (czwarty czwartek listopada). Efekt Stycznia przestaje być znaczącym wskaźnikiem. Rynek akcji jest jak konkurs piękności, gdzie celem nie jest wskazanie najpiękniejszej uczestniczki, ale wybranie tej, którą wskażą pozostali sędziowie.”
z rozmowy z Aaronem Schindlerem

  Styczeń 2008 zostanie na długo w pamięci wielu inwestorów aktywnych na rynkach akcji. Silne spadki na giełdach światowych oraz giełdzie warszawskiej spowodowały, że miesiąc ten należał do najbardziej zmiennych miesięcy w historii GPW, zaś spadek cen, jaki miał miejsce w jego trakcie mógł zmasakrować portfele wielu uczestników rynku.
W miarę kolejnych sesji stycznia malało przekonanie wielu analityków i komentatorów o możliwości przekonania tzw. "efektu stycznia”, czyli wzrostu cen, które w powszechnym przekonaniu właśnie w pierwszym miesiącu roku występują najczęściej.
Przekonanie to należy do kanonu zabobonów wielu graczy giełdowych i jest powtarzane niemal z roku na rok, podobnie jak przekonanie o tym, że w październiku ceny akcji najczęściej i najwięcej spadają
oraz istnienie tzw. „rajdu św. Mikołaja”, czyli wzrostu cen akcji w grudniu.

Przekonania inwestorów doczekują się zwykle bardzo wielu wyjaśnień. Wyjaśnień, które zaspokajają zwykłą ludzką potrzebę racjonalizowania wielu niezrozumiałych zjawisk oraz dają swego rodzaju iluzję kontroli – panowania nad rzeczywistością, nad którą faktycznie nie mamy wpływu.
Dlatego też można spotkać się z następującym popularnym wyjaśnieniem fenomenu „efektu stycznia”:

 
Efekt stycznia - występująca dość regularnie (na początku roku) "błyskawiczna" hossa na rynkach kapitałowych, wywołana masową inicjacją nowo realizowanych strategii inwestycyjnych zwłaszcza przez inwestorów instytucjonalnych, dokonujących zakupów w sposób istotny uzupełniających ich portfele inwestycyjne. W pryzmacie psychologicznym uzasadnia się zachodzenie "efektu stycznia" jako reakcję na akcję "dotykającą" uczestników rynku kapitałowego w grudniu, którą jest "przejściowa" bessa - powodowana niejako konieczną sprzedażą części walorów posiadanych przez inwestorów (sprzedażą podejmowaną mimo wszystko we własnym interesie, a związaną z kwestiami rozliczeniowymi odnośnie podatków giełdowych w mijającym już roku). źródło: WIKIPEDIA

I jeszcze jedno:




Inną zależnością obserwowaną od lat, jest niewielki spadek cen akcji w ostatnich dniach transakcyjnych grudnia, a następnie dynamiczny wzrost w styczniu. Na ogół znaczna część całorocznego wzrostu cen przypadak właśnie na styczeń. Wysunięto hipotezę, że przyczyną efektu stycznia może być wyprzedaż akcji w grudniu spowodowana względami podatkowymi, po której następuje fala powrotu na rynek w ciągu kilku tygodni. Wytłumaczenie to nie zostało jednak potwierdzone naukowo” źródło:

         J.C.Francis "Inwestycje. Analiza i zarządzanie"

Skupmy się na definicji z Wikipedii. Sformułowanie występująca “dość regularnie” jest zdecydowanie nieprecyzyjne. Bo co to miałoby oznaczać - “styczeń zazwyczaj jest wzrostowy”? Spójrzmy jak wygląda to na naszym rynku od początku jego istnienia, czyli kwietnia 1991 roku. Procent miesięcy wzrostowych (liczonych indeksem WIG) na GPW wynosi w okresie kwiecień 1991 – styczeń 2008 58.91%. Powyżej tej średniej znajduje się sześć z dwunastu miesięcy. Prawdopodobieństwo, że wśród tych sześciu znajdzie się styczeń jest więc wyjątkowo wysokie. Może więc cechuje się on jakąś wyjątkowością. Do tej pory w 11 przypadkach na 17, czyli w 64.7% w styczniu na GPW obserwowaliśmy wzrosty. Jest to powyżej średniej, ale styczeń jest jednym z trzech miesięcy, w którym wzrosty wystąpiły właśnie w 64.7 % przypadków – pozostałe to październik (jak pamiętamy uważany za miesiąc krachów) oraz kwiecień. W 70.6% przypadków wzrosty występowały na GPW w listopadzie i grudniu





Efekt stycznia na GPW
Procent wzrostów indeksu WIG w poszczególnych miesiącach w okresie 1991-styczeń 2008



Przejdźmy dalej do definicji z wikipedii: “hossa wywołana masową inicjacją nowo realizowanych strategii inwestycyjnych zwłaszcza przez inwestorów instytucjonalnych, dokonujących zakupów w sposób istotny uzupełniających ich portfele inwestycyjne”. Po pierwsze z naszych danych wynika, że o wiele większe zakupy dokonywane są w listopadach i grudniach. Po drugie zaś, nie bardzo wiadomo dlaczego inwestorzy instytucjonalni mieliby w styczniu zmieniać swoje strategie. Jeśli podejmują decyzję, czy to na podstawie analizy fundamentalnej, czy też technicznej to oceny sytuacji na rynku dokonują codziennie. Styczeń niespecjalnie się różni od pozostałych miesięcy.
No i już ostatnie wyjaśnienie – czyli sugestia, że styczniowe wzrosty są reakcją, na “przejściową bessę w grudniu”. I tu inwestor może już zupełnie zwariować. Co w takim razie z “Rajdem św. Mikołaja”, czyli przekonaniem, że w grudniu “zazwyczaj ceny akcji wzrastają”? Przy czym w powyższym wyjaśnieniu podaje się, że grudniowa bessa wywołana jest względami podatkowymi, zaś przy opisach “rajdu św. Mikołaja” często widzimy, że wzrosty wywołane są chęcią podniesienia cen przez instytucje na koniec roku, by zainkasować premię za cały rok.
Dla odmiany w Wikipedii możemy znaleźć “Inwestorzy instytucjonalni (np. fundusze inwestycyjne) natomiast pod koniec roku dokonują transakcji związanych z porządkowaniem portfela akcyjnego, co jest okazją do zakupów. (źródło:WIKIPEDIA). No i do tego Francis, który pisze, że pod koniec grudnia ceny mają tendencję do spadków.

Strasznie zmienni ci inwestorzy.

Naturalnie należy pamiętać, że zajmujemy się w naszych rozważaniach wyłącznie wzrostami w skali całego miesiąca. Nie uwzględniamy szczątkowych okresów – jak na przykład wzrost między Bożym Narodzeniem i ostatnim dniem roku, tak jak to w przypadku opisów “rajdu św. Mikołaja” podają inne źródła:

W zasadzie nie ma to znaczenia. Przekonania o “zazwyczaj” występujących wzrostach lub spadkach weryfikuje brutalna statystyka. Nagle okazuje się, że owe regularności mają miejsce wyłącznie w powszechnej świadomości i są wynikiem zapamiętywania charakterystycznych okresów lub serii zdarzeń. Taką serią może być pięć kolejnych lat, w których w grudniu ceny akcji na GPW rosły (1996-2000). Tak długa seria wystąpiła na naszym rynku do tej pory tylko w tym przypadku oraz w latach 1992-1996 w listopadzie. O ile jednak grudzień został zapamiętany (z uwagi na święta jest to charakterystyczny miesiąc), o tyle listopad już nie. Choć jak zauważa to cytowany wyżej A. Schindler w USA istnieje zjawisko zwane “efektem Święta Dziękczynienia”.
Na marginesie, pięć z rzędu spadków miało miejsce na GPW we wrześniu (1999-2003), ale to październik ma gorszy wizerunek i jest nazywany “miesiącem krachów”. A wszystko przez powszechne przeświadczenia. Z diagramu poniżej wynika, że w miarę wzrostu danych liczba wzrostów indeksu WIG na giełdzie w Warszawie maleje


Efekt stycznia cd

Procentowy udział wzrostów indeksu WIG w styczniu w kolejnych latach.


Swoją drogą gdyby komuś chciało się sprawdzić można różnego rodzaju dni i zacząć rozpowszechniać różnego rodzaju inne efekty – na przykład 23 sierpnia na GPW w 91.7 procentach przypadków (czyli niemal ZAWSZE ;) ) występowały wzrosty. Teraz pozostaje tylko znaleźć jakieś wydarzenie z tego dnia, które można będzie “podpiąć” pod teorię dlaczego rośnie. Tego dnia rozpoczął się Strajk Generalny na Wybrzeżu w 1980 roku, zaś w 1991 wysłano z Polski pierwszy e-mail. Może więc “efekt wysłanego e-maila”. Gorzej, że również w tym dniu podpisano pakt Ribbentrop-Mołotow w 1939 roku. Ale od czego są analitycy by to odpowiednio uzasadnić. Jeśli ktoś ma ochotę iść dalej tym tropem 9 czerwca w 83.3 proc. przypadków indeks WIG spadał.




Żeby tchnąć odrobinę optymizmu – w styczniu średni wzrost był na GPW największy na tle pozostałych miesięcy i wyniósł 6.2%.
 średnia zmiana indeksu WIG

styczeń



6.17%



grudzień



5.85%



maj



5.67%



lipiec



4.53%



kwiecień



4.29%



luty



3.69%



październik



3.36%



sierpień



2.77%



Listopad



0.61%



Marzec



-0.67%



Czerwiec



-1.79%



Wrzesień



-1.87%



Giełda warszawska nie ma zbyt długiej historii, warto więc czasem spojrzeć na rynki o znacznie dłuższej perspektywie. Badając zachowanie indeksu Dow Jones Industrial Average w poszczególnych miesiącach od maja 1896 do stycznia 2007 możemy zobaczyć, że średnia liczba miesięcy wzrostowych wynosi 57.5%. Przy czym na pierwszym miejscu znajduje się grudzień (71.2%), na drugim zaś styczeń (65.2%). Może więc jednak fenomen wzrostów w miesiącach z przełomu roku istnieje? Jeśli tak to przede wszystkim należy pamiętać, że tak bywa, a nie dzieje się to zawsze, jak czasem można usłyszeć w różnego rodzaju wypowiedziach.



Efekt stycznia dla DIJA

Procent wzrostów indeksu DIJA w poszczególnych miesiącach w okresie 1896-styczeń 2008

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz